Dietetyk: Sam sport nie uratuje dzieci przed otyłością
Opublikowane w pt., 06/02/2015 - 12:20
Anglicy przeprowadzili badania i wyszło im, że dzieci odżywiające się w szkole czipsami, hamburgerami i słodyczami. są bardziej agresywne i leniwe, podczas gdy jedzące warzywa i owoce są grzeczniejsze i lepiej się uczą. Na ich podstawie wprowadzono przepisy, że niezdrowego jedzenia nie może być w szkołach.
W czipsach jest wiele niezdrowych substancji, są podgrzewane w wysokiej temperaturze, mamy do czynienia z niezdrowymi olejami, słodycze zawierają ogromne ilości węglowodanów i tak dalej. Natomiast warzywa czy owoce zawierają błonnik, witaminy, zdrowe oleje, kwasy, które dla naszego organizmu są niezbędne. Zdrowe jedzenie zapewnia prawidłowy harmonijny rozwój, niezdrowe - wprost przeciwnie, powoduje właśnie agresję. Psychiatrzy czy psychologowie dziecięcy zajmujący się nadpobudliwymi dziećmi w pierwszej kolejności sugerują odcięcie im właśnie niezdrowego jedzenia oraz węglowodanów.
Jak zbilansować dietę dziecka? Jakie powinny być proporcje białek, tłuszczy i węglowodanów? Trzeba to zrobić indywidualnie czy wystarczy unikać śmieciowego żarcia a dawać kurczaka z sałatką?
Można indywidualnie dostosować dietę, ale niekoniecznie. Nie ma też wyliczeń, że musi być tyle białka, tyle tłuszczów, a tyle węglowodanów. Dzieci w przedziale 10-15 lat po prostu nie mogą jeść mniej niż 2000 kalorii dziennie zbilansowanego posiłku. Czyli każdy posiłek powinien zawierać te niezbędne substancje.
Nie dziesięć pączków tylko ryby, pomidory...
Tak, pierś z kurczaka, brokuły, kasze, makarony, ryż, warzywa, owoce. Solidne pierwsze śniadanie, do tego nie mogą zapominać, żeby do szkoły zabrać drugie śniadanie. Często jest tak, że uczniowie są cały dzień na jednym śniadaniu, wtedy automatycznie spada im wydajność i wydolność, a potem wieczorem jedzą duży obiad i opychają się czym popadnie, nie mogąc tego zrzucić przed snem.
Niezdrowe jest nie tylko jedzenie, ale także napoje. Co dzieciom należy dawać, a czego unikać?
Jest powiedziane, że kalorie należy zjadać a nie wypijać. Wszelkiego rodzaju soki, które są dostępne w szkolnych sklepikach, mają duże ilości cukrów prostych oraz innych substancji szkodliwych, a nawet trujących - sztuczne barwniki i tak dalej. Do tego są napoje gazowane, nie trzeba mówić, że są szkodliwe. Dzieci powinny pić wodę i od czasu do czasu herbaty ziołowe. Żadnych gazowanych czy nawet soków pomarańczowych produkowanych z koncentratów. Sok z pomarańczy lepiej zrobić samemu w wyciskarce. Korzystny będzie sok z buraków z dodatkiem jabłek, proporcje półtora buraka i pół jabłka - taki napój będzie bardzo wartościowy.
Myśli Pani, że uda się zatrzymać tę tendencję i dzieci przestaną tak tyć?
Liczę na to i mam nadzieję, że nagłośnienie sprawy przez media i edukacja, nacisk na zdrowe żywienie i aktywność fizyczną to nie jest żadna spółka-wydmuszka. Wierzę, że społeczeństwo przestanie brać złe przykłady z zachodu, tylko wyuczy się wzorców zdrowego odżywiania. Jesteśmy na zakręcie i trzeba wykonać krok w dobrym kierunku.
Potrzebne są rozwiązania systemowe?
Tak, jeżeli nie sprawdzają się dotychczasowe rozwiązania, trzeba opracować nowe. Od tego zależy zdrowie przyszłych pokoleń.
Rozmawiał Łukasz Zaranek
Sportową aktywność rodzin wspiera w naszym portalu:


