"Złoto i wygrana z Marcinem smakują wyjątkowo!" Bartosz Gorczyca, mistrz Polski w górskim ultra. U pań złota Katarzyna Solińska [WYNIKI, ROZMOWY]

 

"Złoto i wygrana z Marcinem smakują wyjątkowo!" Bartosz Gorczyca, mistrz Polski w górskim ultra. U pań złota Katarzyna Solińska [WYNIKI, ROZMOWY]


Opublikowane w sob., 27/07/2019 - 14:03

KATARZYNA SOLIŃSKA, mistrzyni Polski w biegu górskim ultradystansowym:

– Wbrew pozorom (ponad 18 minut przewagi nad drugą na mecie Pauliną Tracz - red.) nie była to łatwa wygrana. Biegnące przede mną dziewczyny na wczesnym etapie po prostu pomyliły trasę! Martyna Kantor bardzo dużo nadrobiła, słyszałam od kogoś, że miała „w plecy” około 30 minut, więc nie dziwię się , że chyba z tego powodu zrezygnowała z kontynuowania biegu.

Paulina i Ania Arseniuk na długim zbiegu ok. 13 km „przestrzeliły” i zamiast skręcić w lewo, poleciały prosto w dół. Zbiegły jakiś kilometr-półtora, czyli (z powrotem na trasę) straciły więc przez to około kwadransa.

A ja... zaczęłam bardzo spokojnie. Pokornie podeszłam do zaleceń trenera i w pierwszej części pilnowałam tętna, żeby, jak to miewam w zwyczaju, nie zajechać się na początku. Dziewczyny mi odbiegły: Anna Arseniuk i Martyna Kantor na ponad dwie, a Paulina Tracz na ponad minutę, żadnej nawet nie widziałam i nie miałam pojęcia, że w pewnej chwili one „zniknęły” z trasy. Gdy nagle dowiedziałam się, że prowadzę, zaklęłam szpetnie i pomyślałam: „Zabiję dziewczyny!” (śmiech). Byłam zła na tę sytuację, bo na takich zawodach fajnie jest rywalizować, a nie wygrywać, bo konkurentki pomyliły trasę. Dowiedziałam się, że mam 12 minut przewagi, ale to wcale nie ułatwiło mi biegu. Zamiast skupiać się na swoim biegu, cały czas miałam z tyłu głowy, że któraś z nich może mnie dogonić. Dystans był na tyle długi, że mogło się tak zdarzyć. Okazało się, że nic z tych rzeczy, moja przewaga nawet wzrosła do ponad 18 minut, ale dowiedziałam się tego dopiero na mecie.

Był to trudny bieg, bo Karkonosze są terenem wymagającym technicznie. Mnóstwo kamulców i kostki, trzeba bardzo uważać, żeby się nie przewrócić, nie skręcić kostki, zbiega się nie w pełni komfortowo. Przygrzało też słoneczko, a przecież Solińska niekoniecznie lubi taką pogodę (śmiech). Ale bardzo się cieszę, że wygrałam w ukochanych Karkonoszach. Jest mi tak strasznie miło, że choć mieszkam w Krakowie, traktują mnie tam jak swoją.

Jestem pod dużym wrażeniem tego, co zrobiła Paulina Tracz! Tydzień temu miała bardzo mocny start (DoloMyths Run Skyrace w cyklu Golden Trail Series - red.), a do Szklarskiej Poręby dotarła w środku nocy przed startem.

"Zabiła nas wysokość". "Na zbiegu byłem nieprzytomny". Polscy biegacze i ich wrażenia z DoloMyths Run Skyrace

Nie wiem jak ona się regeneruje! Mój odpoczynek po starcie musi potrwać kilka dni, żebym weszła na odpowiednie obroty do treningu, a ona wtedy już znowu startuje! Start w Maratonie Karkonoskim był trochę na wariackich papierach, ale opłaciło się, bo jak najbardziej zasłużenie została wicemistrzynią Polski. Paulina jest świetną zawodniczką, a że prywatnie bardzo się lubimy, tym bardziej cieszę się z jej sukcesu!


PAULINA TRACZ, wicemistrzyni Polski w biegu górskim ultradystansowym:

Zawodniczka Salco Garmin Teamu miała w sobotę startować nie w Szklarskiej Porębie, a w... Austrii, z mężem Łukaszem, w sztafetowym biegu Großglockner Ultra-Trail. Ten jednak kilka dni temu doznał kontuzji, a potem zapadł na jakąś infekcję. Ponieważ organizatorzy GGUT nie zgodzili się na zmianę konkurencji i start Pauliny w biegu indywidualnym, w ostatniej chwili zdecydowała się na start w Maratonie Karkonoskim i Mistrzostwach Polski Ultra. Jej zgłoszenie, choć po terminie, zostało przyjęte i w nocy z piątku na sobotę Paulina Tracz zameldowała się w Szklarskiej Porębie. Start biegu wyznaczono na godzinę 6 rano...

– Na pewno nie żałuję spontanicznej decyzji i przyjazdu na ostatnią chwilę do Szklarskiej Poręby, chociaż po biegu czułam się bardzo źle. Nie dość, że wyszły skutki długiej jazdy i nieprzespanej nocy, to jeszcze choroba Łukasza dopadła i mnie.

Biegło mi się całkiem dobrze i bardzo żałuję, że zboczyłam z trasy, bo zrobiłam „gratisowe” 3 km i w zasadzie straciłam szanse na walkę o zwycięstwo. Trasa biegu - dość szybka, z kilkoma technicznymi odcinkami. Dla mnie trudnością były długie zbiegi po twardej kostce, które bardzo męczyły stopy i nogi.

Zaliczyłam kolejną lekcję o temacie: nie rzucaj się ślepo za kimś, miej zawsze wgrany do zegraka track i obserwuj bacznie oznaczenia trasy. Chociaż... do oznakowania mam zastrzeżenia, bo, jak dla mnie, było zbyt skromne. Nie znałam trasy i niejednokrotnie zastanawiałam się, czy dobrze biegnę, pytałam turystów, czy mijali biegaczy.

Tam, gdzie zboczyłam z trasy, nie było nikogo z obsługi, dopiero jak wracałam stała już osoba z organizacji i kierowała zawodników. Strzałki, oczywiście, były, ale ja w galopie ich nie dostrzegłam. Cóż, moja wina!

Reasumując: ryzyko, jak widać, czasem się opłaca. Zdobyłam w końcu wicemistrzostwo Polski! (śmiech)

Rozmawiał Piotr Falkowski

zdj. fb Jak na Ciebie to całkiem nieźle, Katarzyna Solińska


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce