Bartosz Olszewski: „Zawodowstwo? Możemy rozmawiać”
Opublikowane w śr., 13/05/2015 - 11:52
Zanim zostałeś w czubie z Tomaszem Walerowiczem, byłeś w grupie właśnie z Kubą Wiśniewskim. Myślałeś o nim jako rywalu? Myślałeś już o rywalizacji, finiszu?
Zawsze jak biegniesz zawody, to biegacze obok są rywalami. Z Kubą bardzo się lubimy i wzajemnie cenimy. Ale to jest sport i biegamy, żeby być jak najwyżej w klasyfikacji końcowej. Zresztą na mecie wszyscy bardzo serdecznie sobie gratulowaliśmy. Każdy wiedział, ile wysiłku nas ten bieg kosztował.
Z Tomaszem Walerowiczem pomagaliście sobie na trasie. Jak się układała współpraca?
Nie znaliśmy się wcześniej. Kojarzyłem Tomka, ale nie wiedziałem o nim nic jako o biegaczu. Niesamowicie mnie zaskoczył, bałem się go do ostatnich metrów. Biegł świetnie. Nawet jak już pędziliśmy po 3:40 min/km, to on oddychał równo i biegł spokojnie. Współpracowaliśmy oczywiście, dawaliśmy zmiany. Później kiedy ja lekko przyspieszyłem Tomek postanowił kontynuować bieg swoim tempem i lekko zaczynałem się oddalać. Moim zdaniem, taktycznie rozegrał to świetnie, wytrzymał to tempo i dobiegł do 67. kilometra.
Biegłeś samotnie - nie licząc pilotów na motocyklach i rowerach - przez 40-50 km. Jak sprawował się twój organizm? Co Ci wtedy chodziło po głowie?
Do 55. kiloemtra czułem się świetnie. Mówiłem sobie tylko, że jest dobrze i odliczałem kolejne kilometry. Później, gdy się dowiedziałem że zacząłem rywalizować o miejsce na świecie, to presja wzrosła.
Tak naprawdę jednak w takim biegu niewiele się myśli, przynajmniej ja. Cały czas starałem się utrzymać koncentrację, a po 60. kilometrze nie myśleć o bólu. Końcówka to już wariujący mózg (śmiech). Myślałem o tym, gdzie jest Tomek i czy już wygrałem w Polsce. Ale szczerze to przez ostatnie 10 km myślałem cały czas o tym, żeby samochód już mnie dogonił. Miałem dość.
Biegłeś przez cały czas założonym tempem czy zdarzyły ci się marszobiegi? Kryzysy?
Cały czas biegłem. Nie było marszobiegów. Po 50. kilometrze lekko zwolniłem. Później moje tempo spadło i wahało się między 4:10 a 4:20 min./km, jednak nie miałem większego kryzysu, takiej przysłowiowej ściany, która postawiła by mnie i zwolniła do tempa 5 min./km albo zmusiła do marszu.
Co przyjmowałeś na trasie, co miałeś z sobą? W jakich odstępach dystansowych/czasowych?
Przyjąłem 4 żele i piłem tylko wodę. Żele brałem na ok. 20., 35., 45. i 57. kilometrze.
Mówisz, że miałeś informacje co się dzieje na świecie. Jak to wpływało na twój bieg?
Od kiedy się dowiedziałem się, że prowadzę na świecie, gdzieś ok. 40. kilometra, to trudno było o tym nie myśleć. Ale jednak nie zawracałem sobie tym głowy, starałem się trzymać tempo by pobiec jak najdalej Wiedziałem, że to może mi dać dobry wynik na świecie.

