Promieniowanie, Wielki Zderzacz Hadronów, CERN... Z biegaczem i fizykiem Dominikiem Grządzielem o bieganiu prawie ani słowa

 

Promieniowanie, Wielki Zderzacz Hadronów, CERN... Z biegaczem i fizykiem Dominikiem Grządzielem o bieganiu prawie ani słowa


Opublikowane w wt., 17/12/2019 - 21:00

A ja już myślałem, że jako specjalista w tej rzadkiej dziedzinie wykorzystujesz swoją wiedzę i „używasz” promieniowania do tego, żeby szybciej biegać...

Nie, nie, nie... (śmiech). Poziom mojego biegania nie wynika z mojej pracy i wiedzy naukowej, a tylko i wyłącznie z tego, co robię przed i po pracy. Mam na myśli, oczywiście, trening sportowy.

Twoja „wiedza tajemna” nic a nic się nie przydaje?

Niestety, nie (uśmiech).

Nie tak dawno, jeszcze kilka miesięcy temu, Twoim miejscem pracy była Genewa i super prestiżowy ośrodek CERN, czyli Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych, do której należy ponad 20 państw. To tam powstał akcelerator, słynny Wielki Zderzacz Hadronów. To chyba wielka nobilitacja dla fizyka jądrowego?

Tak. CERN to największa organizacja naukowa na świecie zrzeszająca prawie 17 tysięcy pracowników, mająca za cel odkrycie tajemnicy świata, czyli tego, co było przed Wielkim Wybuchem. Miałem możliwość zobaczenia na żywo jak funkcjonuje CERN, jak w tym ogromnym eksperymencie każda śrubka jest na swoim miejscu i jak za każdy centymetr tunelu mającego prawie 30 kilometrów średnicy odpowiedzialny jest człowiek dbający o to, żeby wszystko działało jak należy. To było dla mnie coś wielkiego!

Pracowałem w CERN w grupie zajmującej się sprawdzaniem i testowaniem magnesów nadprzewodzących, odpowiedzialnych za to, by wiązka cząstek doprowadzonych do zderzenia miała odpowiednią energię, a zderzenie było kontrolowane i miało odpowiedni przebieg, przyniosło jak najwięcej pożądanych efektów.

CERN to nobilitacja dla fizyka. Jak w takim razie znalazłeś się w Genewie i słynnym ośrodku?

Mój Instytut Fizyki Jądrowej PAN współpracuje z CERN. Raz na jakiś czas pracownicy Instytutu mają szansę wyjazdu do Genewy na kontrakt. Ja byłem w CERN przez pół roku, wróciłem w połowie kwietnia.

A marzy Ci się „powtórka z rozrywki”?

Bardzo bym chciał jeszcze raz tam pracować. Bezpośredni kierownicy w CERN byli ze mnie zadowoleni i chcieliby mnie ponownie widzieć u siebie. Zawsze mówiłem, że jeśli tylko będzie możliwość i miejsce, chętnie wyjadę na jeszcze jeden półroczny kontrakt.

A co na to Twoja rodzina?

Łatwo nie było, bo mamy dwie córki w wieku 4 i 11 lat, a żona pracuje i nie było jej łatwo wyrobić się ze wszystkim, gdy pracowałem w Szwajcarii. Jest bardzo dzielna i dała sobie radę, ale gdyby ponowny kontrakt doszedł do skutku, chciałbym je wszystkie ze sobą zabrać. I wreszcie mogę Ci powiedzieć, że... za niecałe dwa tygodnie, po świętach Bożego Narodzenia, znów wyjeżdżam na pół roku do CERN! I tym razem rodzina jedzie ze mną! 

To fantastyczny prezent gwiazdkowy, gratuluję! A ponieważ prawie w ogóle nie poruszaliśmy w tej rozmowie tematu biegania, na koniec zapytam o plany sportowe: czy w przyszłym roku we wrześniu pojawisz się znowu w Krynicy na Festiwalu Biegowym?

Jest taki plan, bardzo bym chciał kolejny raz wrócić do Krynicy, zmierzyć się z trasą „setki” i poprawić swój tegoroczny czas w Biegu 7 Dolin. Myślę, że stać mnie na wynik poniżej 9:30 godz. Nie ukrywam też, że super byłoby powalczyć o TOP 3 i miejsce na ścisłym podium.

To do zobaczenia w Krynicy, a w Nowym Roku życzę Ci spełnienia wszystkich planów, zarówno sportowych, jak i zawodowych.

Dziękuję!

Rozmawiał Piotr Falkowski

zdj. archiwum Dominika Grządziela


 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce