812 km, 10 dni, wsparcie, logistyka… Agnieszka Pamula na Camino de Santiago [ZDJĘCIA]

 

812 km, 10 dni, wsparcie, logistyka… Agnieszka Pamula na Camino de Santiago [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pon., 29/07/2019 - 08:44

Rekord?

Od początku miałam dwa założenia: skończyć szlak poniżej 10 dni oraz zacząć bieg w swoje urodziny, symbolicznie ma to dla mnie osobiście bardzo duże znaczenie. Wiedziałam o FKT Amerykanki Jennifer Anderson i owszem przyszło mi na myśl, że super by było pokonać tą trasę szybciej. Lecz również zdawałam sobie sprawę z tego, że nie będę biec w marcu jak moja poprzedniczka lecz w gorącym lipcu. Gdybym była nastawiona tylko na rekord, to również wybrałabym inną porę roku. Lecz ze względów osobistych wybrałam taką właśnie datę i nie żałuję.

Ostatecznie przybiegłam 10 godzin później, robiąc dziennie dystans od 70 do 96 km.

Faktem jest, że jestem pierwszą Europejką, która pokonała ten szlak poniżej 10 dni.Przynajmniej według danych, które można znaleźć w Internecie. I to mi wystarcza.

Logistyka

Przygotowania do tego wyzwania zajęły oczywiście sporo czasu. Wiele rzeczy trzeba było starać się przewidzieć i mieć w razie czego rozwiązanie. Zakwaterowanie załatwiliśmy z zaprzyjaźnioną firmą, która zajmuje się organizowaniem wycieczek po wszystkich szlakach Camino. Staraliśmy się oszacować gdzie mniej więcej mogę kończyć każdego dnia. Oczywiście nie dało się tego zaplanować na 100 procent. Pierwszy raz organizowaliśmy tak długą wyprawę. Nie obyło się więc bez dojeżdżania do następnego hotelu z miejsca, w którym danego dnia skończyłam, by kolejnego dnia rano wrócić dokładnie w ten sam punkt. Mam w nogach każdy jeden kilometr tej trasy.

Wypożyczenie samochodu to był drugi największy wydatek. Ponieważ odbieraliśmy samochód we Francji, a oddawaliśmy w Hiszpanii, kwota normalnego wypożyczenia wzrosła prawie dwukrotnie, by ten samochód później można było odstawić z powrotem do Francji. Do tego pakiet pełnego ubezpieczenia, bo na tak długą trasę trzeba być przygotowanym, że coś może się stać po drodze. Całe szczęście nic się nie stało, a samochodzik dał radę.

Co do pozostałych rzeczy to listę kompletowałam już od początku roku, dopisując do niej wszystko co tylko mi przyszło do głowy, że może być potrzebne. Oprócz rzeczy oczywistych jak ciuchy biegowe, zapasowe buty, czołówki itp. znalazły się na niej takie pozycje jak miska do moczenia stóp, linka i klamerki by rozwieszać pranie w samochodzie, czy też wiadro na lód, w którym chłodziły się napoje. Od innej zaprzyjaźnionej firmy dostałam na ten czas tracker GPS i dostęp do systemu online. 

Wsparcie

Na koniec nie mogę pominąć jak ważną rolę odegrał w tej wyprawie mój mąż. Bez niego ten projekt nie miałby szansy powodzenia, to była nasza wyprawa. Podczas tych 10 dni wszystko było na jego głowie. Dojazdy do umówionych punktów, pilnowanie trasy, przygotowywanie jedzenia, podawanie napojów i suplementów, schładzanie zimną wodą i lodem, przekłuwanie pęcherzy, gdy robiłam przerwę na chłodząca drzemkę w cieniu itd.

Mnóstwo tego było. Marek startuje w zawodach Ironman, kilka razy wziął tez udział w biegach ultra, więc dobrze wie czego potrzeba przy takim wysiłku. A ponieważ jesteśmy razem już trochę czasu, to również wie kiedy należy mnie zmotywować, kiedy trochę opierniczyć, a kiedy zwyczajnie nic się nie odzywać i pozwolić mi sobie trochę ponarzekać.

Piszę to, bo często pomija się rolę supportu, a to przecież zawsze wspólny wysiłek dla obu stron i myślę, że trzeba to trochę bardziej doceniać.

Na koniec przytoczę słowa mojej siostry, która mi tak oto napisała w życzeniach urodzinowych:

„O tym, kim naprawdę jesteśmy, nie świadczą nasze zdolności, lecz wybory. To wybór, a nie przypadek, decyduje o twoim przeznaczeniu. Sam musisz zdecydować, ile jesteś wart, jaką odgrywasz rolę w świecie i w jaki sposób nadajesz mu sens.”

Z pozdrowieniami dla wszystkich biegaczy - sięgajcie po swoje marzenia, bo warto!

Agnieszka Pamula


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce